Image Alt

Tatrafoto

Góralskie wesele Małe Ciche108

Wielkie Góralskie Wesele na Podhalu

Helena & Mateusz

Dzisiaj chcieliśmy Was zabrać na Wielkie Góralskie Wesele Heleny i Mateusza. Zgodzicie się chyba z nami, że to wspaniałe i niesamowite, że młodzi ludzie z Podhala dochowują tradycji organizując wielkie góralskie wesela. Takie uroczystości znacząco różnią się od ceremonii organizowanych w pozostałej części Polski. Są wyjątkowe, unikalne i przesiąknięte tradycją. Zapraszamy Was do lektury.

 

Przygotowania

Choć zwykle przygotowania podczas wesela góralskiego rozpoczynają się u Panny Młodej, tym razem rozpoczęliśmy w Ostrowsku u Mateusza. Tutaj po przygotowaniach Pana Młodego pojawili się Pytace. W góralskiej tradycji, pytace zapraszali gości na wesele. Najczęściej poruszali się konno, natomiast pytacka przybierała formę śpiewaną. Dom rodzinny Heleny mieści się w Bukowinie Tatrzańskiej i tam też przygotowywała się Panna Młoda oraz odbyło się błogosławieństwo. A przed błogosławieństwem jeszcze góralska tradycja nakazuje Pannie Młodej zmienić swojemu narzeczonemu koszulę. Zmienia się także kolor wstążki zawiązującej cuchę, która początkowo jest czerwona.  Do ślubu Pan Młody idzie już z wstążką białą.

 

Ślub w Bukowinie Tatrzańskiej

Zgodnie z tradycją ceremonia ślubna odbyła się w miejscowości rodzinnej Panny Młodej. W Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bukowinie Tatrzańskiej. Tamtejsza parafia to dwa kościoły. Nowy kościół, konsekrowany w 1982 roku nawiązuje do strzelistych, tatrzańskich turni. Stary, drewniany kościółek to niespełna 200 letni zabytek. Po wybudowaniu nowego kościoła miał zostać rozebrany, jednak w 1994 roku został wyremontowany. I zdobi okolicę do dziś. I to właśnie to wspaniałe i klimatyczne miejsce wybrali Helena z Mateuszem na swój ślub. Kościółek wspaniały, drewniany – jednak jego wnętrze nie było w stanie pomieścić wszystkich gości tego wielkiego góralskiego wesela. Jednak wspaniała pogoda, połączona z otoczeniem bukowiańskiego kościoła sprawiły, iż nie stanowiła to żadnego problemu.

 

Wielkie Góralskie Wesele w Tatrzańskim Borze w Małem Cichem

Jak na wielkie góralskie wesele przystało, po ceremonii na Parę Młodą i gości czekały lańda oraz powozy zaprzęgnięte w konie. Cały orszak przejechał całą drogę z Bukowiny Tatrzańskiej do Małego Cichego na wesele w Tatrzańskim Borze. Tam na Parę Młodą czekali już rodzice z  chlebem i solą. Zawsze, jeżeli pogoda pozwoli, podczas wesela góralskiego wybieramy się na plener z drużyną.  Z Heleną i Mateuszem podczas pleneru odwiedziliśmy okolice Gliczarowa Górnego. Była to wspaniała okazja na wykonanie pamiątkowych zdjęć z drużbami i druhnami. A także okazja dla Pary Młodej do złapania oddechu. Oddechu przed cepowinami. A musicie wiedzieć, że podczas góralskiego wesela, cepowiny to w sumie najciekawsza i najbardziej zabawna tradycja.

Zwykle cepiec zaczyna się około godziny 21. Podczas tego obrzędu Pani Młoda zostaje  przyjęta do grona mężatek, przez symboliczne ściągnięcie wianka, a założenie chustki na głowę. To jest też moment na składanie życzeń – jednak w przypadku góralskiego wesela , przyjmuje je jedynie Pani Młoda. Cepowiny Heleny Mateusza zakończyły się tradycyjnym  wykupieniem przez Pana Młodego cepca i dodatkowo tańcami góralskimi. A podziękowania rodzicom i grupowe zdjęcia z gośćmi zostawiliśmy już sobie na drugi dzień. Pierwszy i był obfity w wydarzenia. Wieczór fotografowania zakończyliśmy na zimnych ogniach w ogrodzie otaczającym Tatrzański Bór.

 

Plener na Kasprowym Wierchu i nad Czarnym Stawem Gąsienicowym

Plener z drużyną podczas wesela udał nam się świetnie. Rewelacyjne warunki pogodowe, świetne nastroje i spotkany owczarek podhalański. Było super. Tym niemniej razem z Heleną i Mateuszem chcieliśmy czegoś więcej. Dlatego niedługo po ślubie umówiliśmy się na długi plener, plener na Kasprowym Wierchu.  Wyjechaliśmy jak zwykle pierwszą kolejką. Dzięki posiadanemu rocznemu zezwoleniu od Tatrzańskiego Parku Narodowego na wykonywanie sesji ślubnych w Tatrach, nie musieliśmy wcześniej nić załatwiać. Wystarczyło zgrać odpowiednią pogodę z wolnym czasem Pary Młodej i gotowe! Po sesji na Kasprowym Wierchu nie było mowy o zjeżdżaniu kolejką! Musieliśmy jeszcze odwiedzić okolice Czarnego Stawu. Naszym zdaniem, jest to wspaniałe miejsce i w niczym nie jest gorszy od Morskiego Oka. Jednak roślinność jest tutaj już inna, bardziej górska. Czarny Staw jest położony około 230 metrów wyżej od Morskiego Oka.

Na koniec udaliśmy się na słynną Halę Gąsienicową. Tam zakończyliśmy naszą sesję plenerową i naszą przygodę z Heleną i Mateuszem.

Zapraszamy do obejrzenia fotografii z ich Wielkiego Dnia. Zapraszamy też do naszego bloga poświęconego góralskim weselom.