Sesja narzeczeńska i plener w Tatrach Marta & Mati
Sesja narzeczeńska i plener w Tatrach
Marta & Mati
Dzisiaj chcieliśmy Wam przedstawić Martę i Matiego i ich sesję narzeczeńską i plener w Tatrach. Sesja narzeczeńska i plener w Tatrach za jednym razem? Otóż niezupełnie. Pewnego pięknego wrześniowego popołudnia przyjechali do nas do Zakopanego Marta i Mati. Wymarzyli sobie sesję narzeczeńską w górach. Przybyli z daleka, a ślub mieli zaplanowany poza Podhalem. Na ślubie mieli również swojego fotografa ślubnego. A do nas… wrócili na plener! Już mniej więcej rok po sesji narzeczeńskiej!
Sesja narzeczeńska na Podhalu
Marta z Matim pojawili się u nas pewnego wrześniowego popołudnia. Cicha, skromna para. Nie mówili za dużo o sobie. Jednak widać było jak bardzo są w siebie zapatrzeni. Wymarzyła się im sesja narzeczeńska w Tatrach. Zapraliśmy ich w jedno z naszych ulubionych miejsc. Trafiliśmy akurat na wspaniałe wrześniowe słońce. Góry prezentowały się wspaniale. Typowe, piękne wrześniowe popołudnie. A nasza para prezentowała się wprost wspaniale. Powędrowaliśmy po łąkach, lasach i po zachodzie słońca pożegnaliśmy się z wyjątkowymi Martą i Matim. Ale jakiś czas później czekała nas miła niespodzianka. Ale o tym, jak już obejrzycie zdjęcia z sesji narzeczeńskiej.
Sesja narzeczeńska i plener w Tatrach
Marta & Mati
Pewnie tytuł Sesja narzeczeńska i plener w Tatrach podpowiedział Wam co to była za niespodzianka. Otóż kilka miesięcy później otrzymaliśmy wiadomość z zapytaniem o możliwość zorganizowania u nas sesji plenerowej już po ślubie. Nic więcej tylko tyle. Ale szybko doszliśmy do tego że to właśnie Oni! Marta z Matim postanowili do nas wrócić na sesję ślubną, mimo że wcale się na nią nie umawialiśmy… Ucieszyło nas, że tak się im spodobały nasze zdjęcia, że spontanicznie postanowili do nas wrócić.
Plener ślubny na Podhalu
I tak prawie dokładnie rok później, ponownie w piękne wrześniowe popołudnie przyjechali do nas już po ślubie. Piękne wrześniowe, ale już zdecydowanie chłodniejsze i bardziej wietrzne. Oczywiście zabraliśmy ich już w zupełnie inne miejsca niż za pierwszym razem. Zresztą, popatrzcie sami